- Gdybym się słuchała radia, telewizji i Internetu, to tegoroczne wakacje spędziłabym w domu. Rzekomo nad morzem, a we Władysławowie szczególnie miało być tłoczno, drogo i zimno. Jak było? Jak zwykle – za krótko! - pisze jedna z autorek strony "wrolimamy.pl".
Media informują od kilku tygodni o drożyźnie nad morzem. Serwisy, radio, a także prasa przekonują, że nadmorskich miejscowościach trwa "kapitalistyczny rozbój w biały dzień". Temat zupełnie z innej, bardziej realistycznej strony poruszył serwis wrolimamy.pl.
Wątek wakacji spędzonych we Władysławowie pojawił się w artykule "Byłam, widziałam, Internet kłamie" autorstwa Mirelli.
- Ten, kto wypisuje w sieci, że we „Władku” nie da się tanio zjeść, chyba tam nie był. Ewentualnie ma nadmorski biznes gdzie indziej i chce wykosić konkurencję. W smażalni, w której ja się stołuję, codziennie była oferta obiadu za 20 złotych. Podobne propozycje widywałam w innych miejscach. Przy czym obiad to była zupa dnia, jakieś mięso z ziemniakami i surówką oraz kompot. Za ryby płaci się więcej, ale… niewiele więcej. Za zestaw z dorszem, frytkami i surówką płaciliśmy 26 złotych. Najdroższy był chyba halibut – 31 zł za zestaw - czytamy w artykule.
Nie wszystko jest oczywiście tak tanie jakby się chciało. Zdaniem autorki tekstu nad morzem podrożał alkohol w tym piwo. Drogo jest także u osób, które próbują sprzedawać posiłki na plaży.
- Drogo jest na plaży u tych chłopaków, co chodzą i krzyczą, że mają popcorn, gotowaną kukurydzę, mrożoną kawę, naczosy i inne bzdury. Sałatka owocowa, która mieści się w kubku na koktajl, kosztowała 12 złotych i składała się głównie z pokrojonego w kostkę arbuza. Za naczosy także musiałam dać 12 złotych. Wniosek? Na plażę trzeba chodzić z własnym jedzeniem - pisze Mirella.
W artykule pojawia się także informacja o plaży we Władysławowie oraz obserwacji zachowań ludzi. Okazuje się, że w nadmorskiej miejscowości nie ma "ścisku" opisywanego w mediach. Co więcej w tym roku turystów jest zdecydowanie mniej niż zawsze.
- W tym roku rekord frekwencji nie zostanie pobity. Gospodarze, u których mieszkałam, mówili, że to nie jest dobry sezon i to mimo tego, że nie wszyscy właściciele pokojów gościnnych w tym roku je wynajmują. Po prostu nie przyjechało tyle ludzi co zawsze - dodaje Mirella.
Cały artykuł znajdziesz tutaj.
0 Komentarze